Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/457

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
451
KOSMOPOLIS.

pewnym miejscom, jak np. tej budce szyldwacha w obozie Bulońskim, którą cesarz musiał kazać spalić. Wielu żołnierzy zabiło się tam kolejno. Podobne zaczarowanie owładnęło Albą. Powóz miała do rozporządzenia. Przez bramę Portese, wzdłuż Tybru, tak dzielnemi końmi, jak konie hrabiny, można się było w półtory godziny dostać do małego jeziorka. A przytem miała pozór, który mógł starczyć dla ciekawości służących, gdyż jedna z wielkich dam rzymskich jej znajomych, księżna Torlonia, posiadała willę nad brzegiem tego stawu.
Pobiegła więc co prędzej na górę, by włożyć na głowę kapelusz. I nie napisawszy do nikogo jednego nawet słówka z pożegnaniem, nie rzuciwszy wzrokiem na żaden z tych przedmiotów, wśród których wzrosła i cierpiała — tak dalece tajny urok grobu nią owładnął — zeszła szybko ze schodów i powiedziawszy woźnicy nazwisko willi, wołała:
— Jedź prędko — i takem się już spóźniła...
Jezioro Porto, jak to sama nazwa wskazuje, jest przystanią dawnego Tybru — portem, którym chciał cesarz Trajan zastąpić Ostię, już w czasach Augusta całkiem prawie zamuloną. Gościniec, wychodząc z Transtevere biegnie wzdłuż rzeki, która płynie przez płaszczyznę, posianą ruinami i pogarbioną nagiemi wzgórzami. Słone wody rzeki, toczą się mętne, żółte od piasku i błota Apenin. Gdy znikną szczyty kościoła