Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
39
KOSMOPOLIS.

tego przedmiotu czci Montfanona. Jeżeli powieściopisarz nie żywił dla tej relikwii starej Francyi pietyzmu margrabiego, niemniej przeto wstępował tu zwykle, by oddać cześć literacką grobowi pani de Beaumont, temu Quia non sunt napisu, jaki Chateaubriand wyrył na głazie tej słodkiej umarłej, raczej przez próżność, niż przez czułość. Po raz pierwszy Dorsenne zapomniał o tem, zapomniał także rozkoszować się widokiem wodotrysku rococo na placu Navone, tego placu na którym Domicyan miał swój cyrk i który przypomina przepych okrutny Rzymu cesarskiego, jak o dwa kroki dalej, statua obtłuczona Menelausa, wznosząca się na rogu pałacu Braschi, przypomina podbój moralny Rzymu przez artystów heleńskich — jak znów o dwa kroki dalej, wielka arterya ulicy Wiktora Emanuela zdradza usiłowanie odrodzenia Rzymu dzisiejszego — jak jeszcze o dwa kroki gmach pałacu Farnezych przypomina wielkość sztuki nowożytnej i tragedye monarchij współczesnych. Czyż myśl Michała Anioła nie zdaje się być odciśniętą na ciemnych ciosach tego olbrzymiego sarkofagu, który stał się schroniskiem ostatniego króla Neapolu? Ale na to, by się oddawać temu urokowi dyletantyzmu historycznego, którym dyszą miasta przeszłości, trzeba mieć duszę swobodną a choć Julian chwalił się nie bez pewnej zresztą słuszności, że jest wyższym nad wzruszenia, choć admirował czyjeś tam zdanie, że nie ma takich