Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/388

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
382
KOSMOPOLIS.

panny i nad dziejami jej uczuć religijnych, które jednak godne były poznania przynajmniej w głównych zarysach, choćby nawet nie były wmieszane w tragiczny rezultat dramatu, który się zawiązał w sercu biednej Alby. Czyż szczere nawrócenie nie jest najciekawszem z zagadnień moralnych? A zresztą drobna scena tego wieczoru i następnych, nie byłaby zrozumiałą bez tej krótkiej analizy, której taki rzymianin, jak Ardea, nie był w stanie podejrzywać. Kwestya religijna była zawsze dlań związaną ze sprawami miejscowemi, miejskiemi i z polityką codzienną kraju. Zawsze, ilekroć przechodził obok konfesjonałów św. Piotra, klękał i otrzymywał od księdza rozgrzeszenie przez dotknięcie laską głowy. Niemniej przeto z najlepszą wiarą patrzał na Ojca Św., podobnie jak zawsze to robiła szlachta miasta wiecznego, z pewną ironią, nie wyłączającą uszanowania. Ale dla Fanny, która wczoraj otrzymała z rąk papieża komunię, rozmowa żartobliwa Ardei, z tem wzruszeniem świętem stanowiła zbyt uderzający kontrast. Wszyscy ci, którzy mieli szczęście słuchać mszy św., celebrowanej przez Leona XIII, wiedzą, jak dalece zapał ofiary przemienia Papieża i jest to widowisko o wiele wspanialsze, niż cały przepych w kaplicy sykstyńskiej. Ten głos głęboki, wymawiający wyraźnie każdą zgłoskę modlitwy z przejęciem — to ciało wycieńczone, zaledwie zdolne znieść ogień niezwyciężony myśli, te gesty tak proste