Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/387

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
381
KOSMOPOLIS.

Arcy nowożytny dziedzic następców Sykstusa piątego, choćby był nawet nie wypił kilku szklanek za wiele Extra dry monopole, to i tak nie byłby brał na seryo oburzenia katolickiego swej narzeczonej. Jakkolwiek nie wiedział o machiawelizmie planu, przez który baron Justus użył pana Noego Anconę, jednego z najgorszych pokątnych doradców w Rzymie, by go zmusić do tego małżeństwa, to jednak nie miał żadnych złudzeń co do charakteru całkiem kupieckiego tego związku. Dodajmy na korzyść albo niekorzyść tego przyjemnego niedowiarka (a zależy to od punktu widzenia), że nie przywiązywał do rzeczonego związku wielkiej wagi. Jeżeli instynktownie był dumny ze swego nazwiska, to jednak miał za wiele zmysłu pozytywnego, by nie wiedział, że szlachectwo bez przywilei jest wartością arcywątpliwą i czuł, że w sprawie tego małżeństwa, to on raczej odgrywał rolę eksploatatora względem bankiera. Uszanowanie widoczne, z jakiem Hafner spoglądał na herb Castagnów, wydawało się wybornie odegraną komedyą potomkowi tej szlachetnej rodziny, a klerykalizm przechrzcianki Fanny sprawiał mu wielką uciechę. Być może, że były to resztki tej dumy szlacheckiej, która się objawia w najrozmaitszy sposób.
Bądź co bądź, jeżeli książę doskonale odgadywał barona, to mylił się stanowczo co do Fanny. Nie zastanawiał się on nigdy nad naturą młodej