Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/386

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
380
KOSMOPOLIS.

zaczął złoto owe liczyć, kufer się wywrócił i cały skarb wysypał się na ziemię; gdy papież i jeszcze jeden kardynał na czworakach zbierali napoleondory, wszedł służący... Prawda, że piękny obraz!... Zapewniam panie, że poczciwy Pius IX pierwszy żartował sobie z nami, ze wszystkich powag watykańskich. Obecny papież nie jest taki alla mano. Mimo to jest to święty człowiek i oddaję mu wszelką sprawiedliwość. Tylko, że ten święty człowiek jest zawsze tylko człowiekiem i do tego dobrodusznym staruszkiem. A pani nie chcesz tego widzieć...
— Gdzie idziesz? — zapytała się Alba Fanny, która powstała, spełniając swą groźbę.
— Idę pomówić z ojcem, mam mu parę słów powiedzieć...
— Ostrzegałam pana, że należy zmienić przedmiot rozmowy — rzekła Alba, gdy została sama z księciem, który, nieco zmieszany, poruszył ramionami i odpowiedział śmiejąc się:
— Przyznasz, hrabianko, że położenie jest dość zajmujące. Zobaczysz pani, że ona zabroni mi chodzić do Kwirynału... Brakuje jeszcze tylko tego, by papa Hafner zaczął miewać także swe skrupuły religijne, któreby mu nie dozwoliły kłaniać się królowi... Ale muszę ułagodzić Fanny!...
— Doprawdy! — szepnęła Alba, widząc, jak książę wstaje — jeżeli się nie mylę, zdaje mi się, że on jest trochę pijany... Co za los!...