Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/316

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
310
KOSMOPOLIS.

sztuczność uczucia, niebezpieczną giętkość sumienia, to jednak przebaczała mu te wady ze wspaniałomyślnością miłości, przypisując je złemu wychowaniu. Gorski, dzieckiem jeszcze będąc, wmieszany został w dramat rodzinny: ojciec i matka żyli zdala od siebie i żadne z nich nie zajmowało się wyłącznie wychowaniem dziecka. Wszelako czem usprawiedliwić tę hipokryzyę haniebną, dwa lata trwającą, tę zbrodnię zdrady, wprowadzonej do ogniska domowego, tę nieustanną nieprawość, obmyślaną, dobrowolną?
To też Maud doznawała, wśród swej rozpaczy, pewnego rodzaju spokoju, jaki daje stałe i niewzruszone postanowienie, gdy weszła do pałacyku Doria (a jednakże, jakiż dramat rozegrał się w jej sercu, od chwili, gdy te progi opuściła!) i głosem zwykłym zapytała:
— Czy pan hrabia jest w domu?
Zbladła straszliwie, gdy służący odrzekł że tak, i dodał:
— Jest także pani i panna Steno, które czekają na panią w salonie...
Na myśl, że kobieta, która jej odebrała męża, była tutaj, zdradzona małżonka uczuła, że wszystka krew w niej stygnie. Było to jednak naturalnem, że matka Alby przybyła do niej, jak zwykle, w odwiedziny, a jeszcze naturalniejszem było, że przyszła dzisiaj. Prawdopodobnie wieść o pojedynku doszła do jej uszów. Obecność ta wszakże, w tej chwili, oburzyła tak silnie Maud,