Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
11
KOSMOPOLIS.

to, że jej bronił walecznie przeciw okrutnemu margrabiemu de Marignan... Co zaś do futerału, to prawda, na nim wyraźnie widać półksiężyce Piccolominich... ale czegóż to dowodzi? Tego, że po oblężeniu, gdy trzeba było się cofnąć do Montalcino, Monluc dał swój modlitewnik, zapewne na pamiątkę, komuś z tej rodziny. Potem książka zginęła, może ją skradziono i doprowadzono w końcu do stanu obecnego... Ta książka to jeden więcej dowód, że trochę krwi francuzkiej lało się w służbie Włoch. Ale ci co ją sprzedali, zapomnieli o tem jak o Magenta i Solferino... Wy tu wszyscy pamiętacie tylko o nienawiści. A teraz, kiedy wiesz dla czego pragnę posiąść ten modlitewnik, czy chcesz za niego pięćset franków?...
Antykwaryusz słuchał tych słów z wyrazem najsprzeczniejszych uczuć na twarzy. Żywił on względem Montfanona pewien rodzaj uszanowania połączonego z zawiścią, wskutek czego przykro mu było bardzo, że został schwytany na gorącym uczynku kłamstwa. Należy tu dodać, że mówiąc o wielkim malarzu Matteo i o wielkim papieżu Piusie II, z powodu tej książki nieszczęśliwej, nie przypuszczał, by margrabia, zwykle bardzo rozsądny i ograniczający swe nabytki ściśle do zakresu historyi kościelnej, miał ochotę zakupienia tego modlitewnika. Wysławiał go dla tego, by otoczyć książkę pewnym urokiem legendowym, dla wyzyskania jakiego bogatego amatora. Z drugiej strony, je-