Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
145
KOSMOPOLIS.

panu powiedziała, że jestem pewną, czy słyszysz pan? pewną, że on ma w ręku większą część długów księcia, że każe sprzedawać pałac przez Ankonę, dlatego, żeby pieniądze mu oddać..
— To niemożliwe! — zawołał Dorsenne. — Wszak sama pani widziałaś wczoraj, że rozmyślał nad tem, czy kupić, lub nie, niektóre przedmioty...
— Nie wymagaj pan, bym więcej powiedziała — rzekła Alba, przecierając kilkakrotnie czoło i oczy ręką, na której nie błyszczał żaden pierścień, ręką bardzo wątłą i białą, której ruchy zdradzały nadzwyczajną nerwowość — już panu i tak zbyt wiele powiedziałam... Nic mi do tego, a biedna Fanny jest moją, niezbyt dawną, przyjaciółką, jakkolwiek bardzo czułą i tkliwą... Myślę, że zaprzepaści swe życie, a niema nikogo, ktoby zawołał: oszukują cię!... Lituję się nad nią, ale... to jest dzieciństwo!...
Jest to zawsze rzeczą niezmiernie przykrą, gdy młoda osoba spostrzega wszystkie ciemne strony życia i traci już w dwudziestym roku życia naturalną swobodę. Te objawy przedwczesnego rozczarowania spostrzegł już kilkakrotnie Dorsenne w Albie Steno, a nawet stanowiło to główny pociąg jego ku tej ciekawej naturze kobiecej, mimo to w tej chwili zdumiał się widokiem tego braku wszelkich złudzeń, odnośnie do projektów ojca Fanny. Zkąd się o nich dowiedziała? Prawdopodobnie od samej pani Steno; może baron i hrabina mówili przy młodej dziewczynie zbyt