Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
118
KOSMOPOLIS.

przy wyjściu z łóżka grubą paczkę korekt, z nadpisem: „bardzo pilne“. Przygotowywał do wydania publicznego zbiór swych artykułów, rozrzuconych po różnych dziennikach, pod tytułem, który mu się bardzo podobał: „Pył myśli“. Dorsenne był to dzielny robotnik literacki, mimo że takie tytuły wyszukiwał i pomimo życia światowego i oddanego namiętnościom, co rzadko bardzo się przytrafia. Zwykle tytuły zbyt wyszukane pokrywają w księgarni towar lichy i drobny, co zaś do powieściopisarzy i autorów dramatycznych, którzy uważają że żyją dla pisania i szukają natchnienia nie w regularności swych przyzwyczajeń, to zwykle dzieła ich z góry przeznaczone są na bezpłodność. Znany lub głośny, bogaty lub biedny, artysta powinien być przedewszystkiem robotnikiem i praktykować cnotę pilności cierpliwej, sumienności wykonania, oddania się pracy. Dorsenne, gdy siadał do swego „warsztatu“ — tak nazywał metaforycznie swe biurko — oddawał się wyłącznie swej pracy. Zamykał drzwi, nie otwierał ani listów ani telegramów, i przez dziesięć godzin siedział, nie jedząc nic, prócz dwóch jajek i kawy czarnej. Tak samo dziś robił, przeglądając wspomnienia swych dwudziestu pięciu lat, wykreślając tu wyraz, tam zdanie, gdzieindziej pisząc na nowo całą kartkę, tu niezadowolony, tam uśmiechający się do swej myśli. I pióro przesuwało się po papierze, niosąc ze sobą całą wrażliwość tego potwora moralnego,