Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
5
KOSMOPOLIS.

mieniał strzały pod Mentaną z żuawami papieskimi, śród których znajdował się margrabia Montfanon (tak się nazywał gość). Dwadzieścia trzy lata starczyły na to, by z dwóch żołnierzy pełnych zapału zrobić dwóch maniaków, całkiem niegroźnych, z których jeden sprzedawał stare książki drugiemu. Takiej postaci jak ten szlachcic francuzki, który się tu schronił, by umrzeć w pobliżu św. Piotra, gdzieindziej nie spotkacie. Patrząc na jego niezgrabne buty, na jego kurtkę zwyczajną, nieco wytartą, na kapelusz okrągły przykrywający szpakowatą głowę, niktby nie przypuścił, że mamy przed sobą sławnego strojnisia paryzkiego z r. 1864. Ale posłuchajcie jego historyi.
Po śmiertelnej chorobie oddał się pobożności i stały gość kawiarni Angielskiej i wesołych kolacyjek, znalazł się w szeregach żuawów papieskich. Pierwszy pobyt w Rzymie przez ciąg czterech ostatnich lat rządów Piusa IX, był pełen uroku w tem mieście nieporównanem, któremu przeczucie blizkiego końca państwa świeckiego, niedaleki sobór powszechny, okupacya francuzka, nadawały charakter szczególny. Wszystkie zarodki pobożności drzemiące w szlachcicu w skutek wychowania u jezuitów w Brugelette, poczęły się rozwijać i dojrzewać jako cnoty szlachetne w dniach próby. Dni te nadeszły szybko. Montfanon odbył kampanię francuzką z innymi żuawami a pusty rękaw wiszący z lewej strony, świad-