Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 02.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Józia, a pani Gabrjela ciężko zasłabła. Karol tak kochał żonę, że nie mógł odstąpić jej ani na chwilę. Podawał jej lekarstwa, przenosił ją na kanapę, prześcielał łóżko, czuwał nad nią po całych nocach, a oprócz tego — był jeszcze niańką swojej córeczki i służącą jej mamki. Nareszcie pani Gabrjela powróciła do zdrowia, a gdy pierwszy raz wyszła z mężem na spacer, do ogrodu, przypomnieli sobie oboje, że to już rok upłynął od dnia, kiedy panu Karolowi dano dymisją... Już drugi raz żółte liście zasypywały ścieżki...
Teraz były asesor począł starać się o pracę. Nie szło mu przecie łatwo. Jedni z możliwych protektorów mieli do niego żal, za „nietaktowne ożenienie.“ Inni — sami spadli z etatu, a inni — nie śmieli ofiarować ladajakiego zajęcia człowiekowi, który mógł być sędzią, nawet prezesem...
Tylko czasami jeden z mniej wziętych adwokatów dawał ukradkiem panu Karolowi sprawy do wyrobienia; poczem obaj dobrze napocili się, nim jeden ofiarował, a drugi — przyjął wynagrodzenie.
Tak zeszedł następny rok i skończyły się rządowe zasiłki. Państwu Karolom przybył synek, a siostra guwernantka, chcąc dopomóc młodym małżonkom, sprowadziła się do nich ze wsi i poczęła w mieście dawać lekcje.
Jej dochody, praca pani Gabrjeli, która nauczyła się szyć na maszynie, i dorywcze zarobki pana Karola pozwoliły im opędzić trzeci rok.
Wszystkim jednakże ciężyło to niepewne położenie. Fundusze ledwie wystarczały na liche życie. Służąca była jedna w domu, więc pani Gabrjela pomimo braku sił i szycia, musiała jeszcze pracować jak niańka, kucharka i pokojówka.
Siostra (najlepsza w świecie kobieta) często gderała, a pana Karola palił wstyd na myśl, że najmniej zarabia on, który powinien być filarem całej rodziny.
Począł tedy radzić się znajomych, jacy mu jeszcze pozostali. Każdy był zdania, że dla pana Karola na prowincji nie-