Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/079

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pod tym względem mogę panu sędziemu dać tylko poufne objaśnienia.
— A gdzież on zapisany w księgi?
— O, zapisany jest ciągle w naszym domu, ponieważ nie chciałby robić władzom subiekcyi, — objaśnił pan Maleski z miną lorda.
Sędzia zwrócił się do pani Krzeszowskiej.
— Cóż, pani wciąż nie chce trzymać tych panów?
— Za żadne skarby! — jęknęła pani baronowa. — Po całych nocach ryczą, tupią, pieją, gwiżdżą... Niema służącej w domu, którejby nie zwabiali do siebie... Ach, Boże!.. — krzyknęła, odwracając głowę.
Sędzia był zdziwiony wykrzyknikiem, ale ja nie... Spostrzegłem bowiem, że pan Patkiewicz, nie odejmując rąk od piersi, nagle wywrócił oczy i opuścił dolną szczękę w taki sposób, że zrobił się podobny do stojącego trupa. Jego twarz i cała postawa istotnie mogła przerazić nawet zdrowego człowieka.
— Najokropniejsze jest to, że ci panowie wylewają oknem jakieś płyny...
— Czy na panią? — spytał zuchwale pan Maleski.
Baronowa posiniała z gniewu, ale umilkła; wstyd jej było przyznać się...
— Cóż dalej? — rzekł sędzia.
— Ale najgorsze ze wszystkiego, (przezco na-