Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom2.djvu/363

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tuł: sknery, kutwy, dorobkiewicza; ten kto go trwoni, nazywa się: hojnym, bezinteresownym, wspaniałomyślnym... Tam prostota jest dziwactwem, oszczędność wstydem, uczoność równoznaczy z obłędem, artyzm symbolizuje się dziurawemi łokciami. Tam chcąc zdobyć miano człowieka, trzeba posiadać albo tytuł z pieniędzmi, albo talent wciskania się do przedpokojów. I jabym tam miał wracać?“...
Począł chodzić po pokoju i liczyć:
„Geist jeden, ja drugi, Ochocki trzeci... Ze dwu jeszcze znajdziemy i za cztery albo pięć lat wyczerpalibyśmy owe ośm tysięcy doświadczeń, potrzebnych do znalezienia metalu lżejszego niż powietrze. No, a wtedy co?... Co stanie się z dzisiejszym światem na widok pierwszej machiny latającej, bez skrzydeł, bez skomplikowanych mechanizmów, a trwałej jak okręt pancerny?
Zdawało mu się, że szmer uliczny za jego oknami rozszerza się i potęguje, ogarniając cały Paryż, Francyą i Europę. I że wszystkie głosy ludzkie zlewają się w jeden ogromny okrzyk:
— Sława!... sława!... sława!...
— Oszalałem? — mruknął.
Szybko rozpiął kamizelkę i wydobywszy zpod koszuli złoty medalion, otworzył go. Skrawek metalu podobnego do mosiądzu i lekkiego jak puch był na swojem miejscu. Geist nie łudził go; droga do olbrzymiego wynalazku była naoścież otwarta.