Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom2.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

płacić duże komorne. Wy zaś nietylko patrzycie na moje klęski, ale jeszcze zyskaliście 20 tysięcy rubli więcej, niż była warta kamienica.
Wzamian za moję skruchę, droga pani, racz wyrobić u W-go Wokulskiego (który nie wiem za co gniewa się na mnie), ażeby mi prolongował kontrakt na dalsze lata i nie wypędzał przesadnemi żądaniami z domu, gdzie moja jedyna córka skończyła życie. Należy to jednak robić ostrożnie, gdyż W-ny Wokulski, z niewiadomych mi powodów, nie życzy sobie, ażeby o jego nabytku mówiono. Nietylko, zamiast sam kupić kamienicę, (jak uczciwy człowiek), podstawił lichwiarza Szlangbauma, ale jeszcze, ażeby nadpłacić 20 tysięcy rubli nad moję sumę, sprowadził do sądu fałszywych licytantów. Dlaczego tak tajemniczo postępuje? lepiej niż ja, musicie wy wiedzieć, drodzy państwo, którzy podobno umieściliście u niego swój kapitalik. Mały on jest, ale przy łasce Bożej (która tak oczywiście czuwa nad Wami) i znanej obrotności W-go Wokulskiego, przyniesie zapewne procent, który wynagrodzi państwu gorycze ich dotychczasowego położenia. Polecając siebie sercu drogiej pani, a nasze obustronne stosunki, niezawodnej sprawiedliwości Boskiej, pozostaję zawsze wierną, choć pogardzaną ich kuzynką i uniżoną sługą. Krzeszowska“.
Czytając, panna Izabela była blada jak papier. Podniosła się od stołu, zwinęła list i podniosła rękę, jakby z zamiarem rzucenia go komuś w oczy.