Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 03.djvu/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ale!... ale!... — dodał Hiram. — Wasi żołnierze zatrzymali na drodze kapłana Pentuera, który ma coś ważnego powiedzieć faraonowi...
Tutmozis schwycił się za głowę i natychmiast posłał oficerów, aby znaleźli Pentuera. Następnie pobiegł do faraona, a po chwili wrócił i kazał Fenicjaninowi iść za sobą.
Kiedy Hiram wszedł do królewskiej komnaty, zastał w niej królowę Nikotris, wielkiego skarbnika, wielkiego pisarza i kilku jenerałów. Ramzes XIII-ty, zirytowany, szybko chodził po sali.
— Oto jest nieszczęście faraona i Egiptu! — zawołała królowa, wskazując na Fenicjanina.
— Czcigodna pani — odparł niezmieszany Hiram, kłaniając się — czas pokaże, kto był wiernym, a kto złym sługą jego świątobliwości...
Ramzes XIII-ty nagle stanął przed Hiramem.
— Masz listy Herhora do Asyrji?... — zapytał.
Fenicjanin wydobył z pod odzienia paczkę i, milcząc, oddał ją faraonowi.
— Tego było mi potrzeba! — zawołał z triumfem władca. — Trzeba natychmiast ogłosić ludowi, że arcykapłani zdradzili państwo.
— Synu mój — wtrąciła błagalnym głosem królowa — na cień ojca... na nasze bogi zaklinam cię, wstrzymaj się parę dni z tem ogłoszeniem... Z darami Fenicjan trzeba być bardzo ostrożnym...
— Wasza świątobliwość — wtrącił Hiram — może nawet spalić te listy. Mnie nic na nich nie zależy.
Faraon pomyślał i schował paczkę za kaftan.
— Cóż słyszałeś w Dolnym Egipcie? — zapytał pan.
— Wszędzie biją Fenicjan — odparł Hiram. — Domy nasze są burzone, sprzęty rozkradane i już kilkudziesięciu ludzi zabito.
— Słyszałem!... To robota kapłanów — rzekł pan.