Przejdź do zawartości

Strona:PL Bogusławski - Cud czyli Krakowiacy i Górale.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Poniosę was: a kiedy dzisiaj mędrców wiela
Używa was na wsparcie zdań Makijawela,
Ja was na wsparcie bliźnich cierpiących użyję.
Idźmy. Ach! zdaje mi się, że już jem i piję.

(Idąc do karczmy, spostrzega statek na Wiśle.)

Ale cóż to za mnóstwo góralów tu płynie?
To pewnie rywal Stacha, bieżmy, nim czas minie,
Trzeba mu tu tak zręcznie sidełka zastawić,
Żeby go nie rozgniewać, a z niczem odprawić,

(Zabiera wszystkie książki i odchodzi do karczmy.)


SPRAWA X.
(Słychać najprzód muzykę góralską, — wkrótce przypływają dwie krypy z góralami i z góralkami, niosącemi różne rzeczy, jakoto: ser owczy, ryby suszone, kwiczoły i szpaki, bryndzę.)


CHÓR GÓRALÓW.

My mieskańcy Tatrów górnych,
Idziem do was Krakowiaków,
Niesiem w daze worek spaków,
I sto serów psewybornych.

Kobiety.

Jest i bryndza, i lepienie,
Są kwicoły, jemiołuchy,
Niechajze to nasycenie,
Będzie dla wasej dziewuchy.

Górale.

Psyjmijcie nas do gościny,
I otwóscie wase chaty,
A my poślem nase swaty,
By dziś skońcyć zaręcyny.