Przejdź do zawartości

Strona:PL Bogusławski - Cud czyli Krakowiacy i Górale.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rzecz ta nie cierpi zwłoki.

(Głośno.)

Gdzież teraz staruszek
Ojciec wasz jest?

Stach.

Tu w karcmie.

Bardos.

Idźcież tedy przodem,
Ja tam zaraz nadejdę.

Stach.

Cekamy was z miodem,
I s kawałkiem kiełbasy.

Bardos.

Idźcie moje dziatki,
Ja tu jeszcze wprzód moje zabierę manatki
I zaraz przyjdę.

Stach (do Basi)

Idźma.


SPRAWA IX.
Bardos (sam.)

No, cóż wy panowie!
Uwieńczeni laurami, wielcy autorowie,
Miałżebym was zostawić krukom na dziubanie?
Nie — z waszej łaski dzisiaj będę miał śniadanie:
Znając, że coś oleju z was mam w głowie mojej,
Za poradę, wieśniak mnie nakarmi, napoi.
Pogódźmy się więc z sobą. Nuż panowie Grecy,
Ponieważ nóg nie macie, pójdźcie na me plecy —