Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ność; to też może ten przykład i mnie przyniesie nawrót szczęścia; Adolf, patrząc na nich, zawstydzi się swego postępowania, i...
Służący oznajmia: — Państwo Foullepointe.
Pani Foullepointe, ładna brunetka, prawdziwa Paryżanka, szczupła i gibka, z błyszczącem okiem przyćmionem długiemi rzęsami, ubrana ze smakiem, siada na kanapie. Karolina wita otyłego mężczyznę o szpakowatych i dość skąpych włosach, który towarzyszy tej paryskiej Andaluzyjce: twarz i brzuch Sylena, jowialny i lubieżny uśmiech na dobrodusznych wargach, słowem, obraz prawdziwego filozofa! Karolina spogląda ze zdziwieniem.
— Pan Foullepointe, moja droga, mówi Adolf, prezentując tę godną osobistość lat około pięćdziesięciu.
— Jestem zachwycona, powiada Karolina do pani Foullepointe najuprzejmiej w świecie, że pani była łaskawa przybyć w towarzystwie teścia (ogólne poruszenie); ale mam nadzieję, że będziemy mieli szczęście ujrzeć i męża...
— Jakto!...
Wszyscy słuchają i patrzą ze zdziwieniem. Adolf czuje że wszystkie oczy wlepione są w niego; osłupiał; chciałby, zapomocą jakiej zapadni, skryć Karolinę pod podłogą, jak w teatrze.
— Pan Foullepointe, mój mąż, przedstawia pani Foullepointe.
Karolina robi się czerwona jak burak, pojmując jakiego bąka strzeliła, Adolf zaś piorunuje ją spojrzeniem o sile trzydziestu płomieni gazowych.
— Wszak mówiłaś, że jest młody, blondyn... mówi pocichu pani Deschars.
Pani Foullepointe, kobieta orjentująca się w sytuacji, przygląda się swobodnie firankom.
W miesiąc później, pani Foullepointe i Karolina stają się najserdeczniejszemi przyjaciółkami. Adolf, zajęty panią de Fischtaminel, nie zwraca uwagi na tę niebezpieczną przyjaźń, która wyda owoce, albowiem wiedzcie, że: