Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie wszystko przymknąć kogoś, ten luksus sądowy ma tylko wtedy sens kiedy się ma nadzieję dojść do swoich pieniędzy. Kto panią spłaci?
— Ci co mu dają pieniędze.
— A ba, zapomniałem, że ministerjum wojny powierzyło mu pomnik, który mają wznieść jednemu z naszych klijentów. Hehe! firma dostarczyła sporo mundurów generałowi Montcornet; ten chwat szybko je brudził w dymie armatnim. To był bohater! a płacił gotówką!
Marszałek Francji mógł ocalić cesarza albo kraj, ale dwa słowa: płacił gotówką będą zawsze najpiękniejszą jego pochwalą w ustach kupca.
— A więc, do soboty, panie Rivet, będzie pan miał swoje epolety. Ale, ale, wynoszę się z ulicy Doyenné, będę mieszkać przy ulicy Vanneau.
— Dobrze pani robi, z przykrością widziałem panią w tej dziurze, która (mimo mego wstrętu do wszystkiego co trąci opozycją) jest zakałą, tak, śmiem powiedzieć, zakałą Luwru i placu Karuzeli. Uwielbiam Ludwika Filipa, to moje bożyszcze, jest to dostojny, wierny symbol klasy na której oparł swą dynastję, i nigdy nie zapomnę tego co zrobił dla szmuklerstwa przywracając gwardję narodową...
— Kiedy słyszę pana jak pan mówi, rzekła Elżbieta, pytam się sama siebie, czemu pan nie jest posłem.
— Lękają się mego przywiązania do dynastji, odparł Rivet: moi wrogowie polityczni, to wrogowie króla. Och, to szlachetny charakter, piękna rodzina; słowem (podjął swój wywód) to nasz ideał: obyczajność, oszczędność, wszystko! Ale dokończenie Luwru, to jeden z warun-