Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

hrabiemu złośliwem spojrzeniem. Zeskontowałem ten weksel jednemu z moich kolegów. Zresztą, proszę pana, rzekł kapitalista nie wzruszając się, nie podnosząc głosu i nalewając kawę do kubka z mlekiem, pozwoli pan zwrócić sobie uwagę, że nie uznaję tego aby mi pan miał prawo robić uwagi w moim domu: jestem pełnoletni od roku 61 zeszłego wieku.
— Kupiłeś pan za nędzną cenę brylanty rodzinne, które nie należały do mojej żony.
— Nie poczuwając się do obowiązku wtajemniczać pana w moje interesy, powiem panu, panie hrabio, że jeżeli brylanty zostały panu skradzione przez panią hrabinę, powinien pan byt uprzedzić cyrkularzem jubilerów aby ich nie kupowali. Wszak mogła je sprzedać częściowo.
— Panie! wykrzyknął hrabia, pan zna moją żonę.
— Doprawdy?
— Ona pozostaje pod władzą mężowską.
— Możebne.
— Nie miała prawa rozporządzać temi brylantami...
— Słusznie.
— A więc?..
— A więc, proszę pana, znam pańską żonę, jest pod władzą mężowską, jest wogóle pod rozmaitą władzą, ale nie — znam — pańskich brylantów. Jeżeli pani hrabina podpisuje weksle, może z pewnością i uprawiać handel, kupować djamenty1, przyj-