Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

talik, Agata oddała właścicielowi mieszkanko na trzeciem piętrze i sprzedała zbyteczne meble. Kiedy, po miesiącu, chory zaczął odzyskiwać zdrowie, Agata wytłumaczyła mu zimno, że koszty choroby pochłonęły całą gotówkę; że odtąd jest zmuszona sama pracować na życie, zaklina go tedy najtkliwiej aby wrócił do służby i starał się wystarczać samemu sobie.
— Mogła sobie mama oszczędzić tego kazania, rzekł Filip, patrząc na matkę okiem, które zupełna obojętność czyniła zimnem jak lód. Wiedziałem dobrze, że ani ty ani brat już mnie nie kochacie. Jestem teraz sam na świecie: ba, wolę to.
— Stań się godny przywiązania, odparła biedna matka poruszona do głębi serca, a wrócimy ci je.
— Bzdury! przerwał jej.
Wziął laskę, stary obstrzępiony kapelusz, nałożył go na ucho i zeszedł ze schodów gwiżdżąc.
— Filipie! gdzie idziesz bez pieniędzy? krzyknęła matka, która nie mogła wstrzymać łez. Weź to...
Podała mu sto franków w złocie zawinięte w papier. Filip wrócił kilka kroków po schodach i wziął pieniądze.
— I cóż, nie uściskasz mnie? rzekła zalewając się łzami.
Przycisnął matkę do serca, ale bez tego uczucia, które jedynie daje wartość pocałunkowi.
— I gdzież ty idziesz? rzekła Agata.
— Do Florentyny, kochanki poczciwego Giroudeau. To są prawdziwi przyjaciele, odparł brutalnie.
Zeszedł. Agata wróciła, z drżącemi kolanami, zamglonemi oczyma, ze ściśniętem sercem. Padła na kolana, westchnęła do Boga aby wziął wyrodne dziecko w swoją opiekę i złożyła z siebie brzemię tego ciężkiego macierzyństwa.
W lutym r. 1822, pani Bridau sprowadziła się do pokoju zajmowanego wprzód przez Filipa, nad kuchnią dawnego mieszkania. Pracownia i pokój malarza znajdowały się naprzeciwko, po drugiej stronie schodów. Patrząc na nędzę na jaką skazała się matka,