Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Agata wzięła nożyczki. Skoro przecięła buty, które w owym czasie nosiło się na obcisłych spodniach, dziesięć sztuk złota potoczyło się na podłogę.
— Psiakr... ot, pieniądze starej! zamruczał Filip. Przeklęte bydle ze mnie, zapomniałem o rezerwie. I ja też wypuściłem fortunę!
Delirjum straszliwej gorączki chwyciło Filipa; zaczął majaczyć. Józef, wspomagany przez starego Desroches, który właśnie nadszedł, oraz przez Bixiou, zdołał przenieść nieszczęśnika do jego pokoju. Doktór Haudry musiał napisać słówko do szpitala, aby zażądać kaftana bezpieczeństwa; delirjum bowiem wzmogło się do tego stopnia, iż była obawa że Filip się zabije: wpadł w szał. O dziewiątej, spokój zapanował w domu. Ksiądz Loraux i Desroches starali się pocieszyć Agatę, plączącą wciąż przy łóżku ciotki. Słuchała potrząsając głową i zachowywała uparte milczenie; jeden Józef i ciotka Descoings znali głębię i rozciągłość jej skrytej rany.
— Och! wykrzyknęła wdowa, Filip ma słuszność: ojciec mnie przeklął. Nie mam prawa do... Oto pieniądze, rzekła do ciotki zsypując trzysta franków Józefa i dwieście znalezionych przy Filipie. Idź zobacz, czy bratu nie trzeba dać pić, rzekła do Józefa.
— Czy dotrzymasz przyrzeczenia danego przy łożu śmierci? rzekła Descoings, która czuła iż przytomność zaczyna ją opuszczać.
— Tak, ciotko.
— Zatem przysięgnij mi, że oddasz swój kapitalik na dożywocie małemu Desroches. Moja renta ubędzie wam, a jak cię znam, dałabyś się ograbić do ostatniego grosza temu nędznikowi.
— Przysięgam, ciociu.
Kupczyni umarła 31-go grudnia, w pięć dni po straszliwym ciosie, który zadał jej niewinnie stary Desroches. Pięćset franków, jedyny pieniądz jaki znalazł się w domu, ledwie starczyło na pogrzeb wdowy. Zostawiła tylko trochę sreber i meble, których wartość wypłaciła pani Bridau jej wnukowi. Uszczuplona do ośmiuset franków dożywotniej renty u Desroches’a który wziął jej kapi-