Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jedno z arcydzieł nowożytnego malarstwa, które sam Gros wziął za Tycjana, przygotował znakomicie młodych artystów do uznania i obwołania tryumfu Józefa w Salonie r. 1823.
— Ci, co ciocię znają, wiedzą kim jesteś, odparł wesoło, a pocóż miałabyś się troszczyć o innych?

Od dziesiątka lat, Descoings przybrała dojrzałe tony złocistej renety. Mnóstwo zmarszczek utworzyło się w pulchnem ciele, które stało się zimne i miękkie. Oczy, pełne blasku, zdawały się rozświecone myślą młodą jeszcze i żywą, która mogła doskonale uchodzić za przebłysk chciwości, ile że w graczu jest zawsze coś z chciwca. Pulchniutka twarz nosiła ślady głębokiej obłudy, ukrytej myśli zagrzebanej na dnie serca. Namiętność jej wymagała tajemnicy. W ruchu warg miała coś z łakomstwa. Toteż, mimo iż była ową zacną i wyborną kobietą jaką znacie, oko mogło się omylić. Przedstawiała wręcz idealny model postaci, którą Bridau zamierzył oddać. Koralja, cudnej piękności aktorka, zmarła w wiośnie życia[1], kochanka młodego poety i przyjaciela Józefa, Lucjana de Rubempré, obudziła w nim myśl tego obrazu. Zarzucano temu płótnu, iż jest pastiszem, gdy ono było wspaniałem ujęciem w ramy trzech portretów. Michał Chrestien, jeden z Biesiady, użyczył, dla postaci senatora, swej głowy republikanina, którą Józef uczynił nieco dojrzalszą, tak samo jak pogłębił wyraz ciotki Descoings. Ten wielki obraz, który miał sprawić tyle hałasu i obudzić tyle nienawiści, zazdrości i zachwytów, był już naszkicowany; ale chwilowo Józef, zmuszony przerwać go dla zamówień dających mu środki do życia, kopiował starych mistrzów, przesiąkając ich sposobami; toteż pendzel jego pobijał wiedzą całe młode pokolenie malarzy. Zdrowy rozum artysty podsunął Józefowi myśl ukrywania przed ciotką i matką zysków jakie zaczynały mu napływać, ponieważ tak dla jednej jak dla drugiej widział źródło niezawodnej ruiny w Filipie i w loterji. Zimna krew, jaką żołdak okazał w swej katastrofie, jasne już dla Józefa wyrachowanie

  1. Stracone złudzenia.