Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

siedzeń w domu gry, gdzie rzucał w dobrej chwili niedużą stawkę i zgarniał skromny zysk pozwalający mu podtrzymywać swój nierząd. Na pozór oszczędny, aby lepiej oszukać matkę i starą Descoings, nosił stary kapelusz z obstrzępionem rondem, łatane buty, wytarty tużurek na którym ledwie było znać czerwoną rozetką, zrudziałą od długiego noszenia, poplamioną likierem lub kawą. Zielonkawe jelenie rękawiczki zdradzały długą służbę. Atłasowy kołnierz zmieniał Filip dopiero wówczas, gdy się stał podobny do szmaty. Marjeta była jedyną miłością tego człowieka; toteż zdrada tancerki do reszty zatwardziła mu serce. Kiedy, przypadkowo, osiągnął jakieś nieoczekiwane zyski, lub kiedy zdarzyło mu się wieczerzać ze starym kamratem Giroudeau, Filip zwracał się wówczas do Wenery ulicznej, jakby z brutalną wzgardą dla całej płci. Pozatem, wiódł regularny tryb życia, śniadał i obiadował w domu, i wracał codziennie koło pierwszej. Trzy miesiące tego okropnego życia wróciły nieco otuchy Agacie. Co do Józefa, oddanego pracy nad wspaniałym obrazem, któremu miał zawdzięczać reputację, żył on jedynie w pracowni. Ciotka Descoings, która, na słowo wnuka, wierzyła w przyszłość Józefa, otaczała malarza macierzyńskiemi staraniami; nosiła mu rano śniadanie, załatwiała sprawunki, czyściła mu trzewiki. Malarz pokazywał się jedynie na obiad, wieczory zaś należały do przyjaciół z Biesiady. Czytał zresztą dużo, zdobywał to głębokie i poważne wykształcenie, które człowiek zawdzięcza tylko samemu sobie i które wszyscy utalentowani ludzie starają się zdobyć między dwudziestym a trzydziestym rokiem. Agata, mało widując Józefa i wolna w tej mierze od niepokojów, istniała jedynie przez Filipa. On tylko jeden dostarczał jej owych kolejnych obaw, niepokojów, radości, które są potrosze życiem uczucia i które tak samo potrzebne są macierzyństwu jak miłości. Desroches, który, mniejwięcej raz na tydzień, odwiedzał wdowę dawnego zwierzchnika i przyjaciela, dawał jej nadzieje: książę de Maufrigneuse zażądał Filipa dla swego pułku, minister kazał sobie przedłożyć raport; że zaś nazwisko Bridau nie znajdowało się na żadnej liście policyjnej, w żadnych aktach sądo-