Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jomych aktorów, i, dzięki wszechpotędze kostjumu, przeobraził się w księdza z zielonemi okularami; następnie wziął dorożkę i kazał się zawieźć do hrabiego de Soulanges. Bixiou, traktowany przez Filipa jako kawalarz, postanowił wypłatać mu kawał. Uzasadniwszy swoje odwiedziny bardzo ważną sprawą i uzyskawszy przyjęcie, pan Bixiou odegrał rolę czcigodnego kapłana obarczonego ważnemi tajemnicami. Opowiedział, zmieniając głos, chorobę zmarłej hrabiny, której straszną tajemnicę powierzył mu Bianchon, śmierć Agaty, śmierć biednego Rougeta, którą się chełpił hrabia de Brambourg, historję pożyczki zaciągniętej w kasie dziennika, oraz całe życie Filipa w czasie jego niepowodzeń.
— Panie hrabio, dodał, nie powierzaj temu człowiekowi córki, dopóki nie zasięgniesz gruntownych informacyj; zapytaj jego dawnych towarzyszów, Bixiou, kapitana Giroudeau, etc.
W trzy miesiące potem, hr. de Brambourg podejmował u siebie du Tilleta, Nucingena, Rastignaka, Maxyma de Trailles i de Marsaya. Amfitrjon przyjmował nader lekko pocieszające aluzje, jakie zwracali doń goście z powodu zerwania małżeństwa.
— Znajdziesz coś lepszego, mówił Maxym.
— Ile trzebaby majątku aby mi dali pannę de Grandlieu? spytał Filip de Marsaya.
— Tobie!... Najbrzydszej z sześciu nie daliby taniej niż za dziesięć miljonów, odparł bez ogródek de Marsay.
— Ba! rzekł Rastignac, z dwustoma tysiącami renty, mógłbyś dostać pannę de Langeais, córkę margrabiego; jest brzydka, ma trzydzieści lat i ani grosza: to coś dla ciebie.
— Będę miał dziesięć miljonów od dziś za dwa lata, odparł Filip Bridau.
— Mamy dziś 16 stycznia 1829, wykrzyknął du Tillet z uśmiechem. Ja pracuję od dziesięciu lat a nie mam tyle!...
— Pogadamy przy okazji, a zobaczysz pan jak ja pojmuję finanse, odparł Bridau.
— Ile pan masz ogółem? spytał Nucingen.