Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

byś pan nie zechciał się zająć swą nieszczęśliwą bratową, prześlij mi bodaj tyle, abym miała za co umrzeć; brat pański, widzę to, pragnie mojej śmierci, zawsze jej pragnął. Mimo iż sam powiedział mi iż zna trzy pewne sposoby sprzątnięcia kobiety, nie byłam dość sprytna, aby przewidzieć ten którego użył.
„W razie gdybyś pan zechciał zaszczycić mnie pomocą i ujrzeć własnemi oczami nędzę w której się znajduję, mieszkam przy ulicy du Houssay, róg ulicy Chantereine, na piątem piętrze. Jeżeli do jutra nie wyrównam komornego, trzeba się wynosić! i dokąd?... Czy wolno mi kreślić się

pańską bratową,
Hrabiną Florą de Brambourg?“

— Cóż za kloaka pełna ohydy! rzekł Józef; co tam mieści się pod spodem?
— Sprowadźmyż najpierw tę panią; to musi być wspaniały komentarz do historji, rzekł Bixiou.
W chwilę później zjawiła się kobieta, którą Bixiou określił słowami: „chodzący łachman!“ Była to w istocie kupa bielizny i starych sukien nawdzianych jedne na drugie, zaszarganych błotem, wszystko osadzone na grubych nogach o dużych stopach, ledwie odzianych w cerowane pończochy i w trzewiki ziejące szczelinami. Nad tą kupą łachmanów wznosiła się głowa, jedna z tych głów jakie Charlet dawał swoim śmieciarkom, opatulona ohydnym wytartym do nitki fularem.
— Nazwisko pani? rzekł Józef, gdy Bixiou szkicował tę kobietę wspartą na parasolu z roku II Rzeczypospolitej.

— Pani Gruget, do usług. Żyło się niegdyś w dostatku, tak, mój młody panie, rzekła do Bixiou, którego ukrywany śmiech obraził ją. Gdyby mojej biednej córce nie zdarzyło się nieszczęście[1], niby że serce miała nazbyt czułe, inaczejby się teraz wyglądało. Rzuciła

  1. Ferragus.