Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie. Zresztą, pogrzebałem już dziesięciu. Ten drab nie wydaje mi się groźny; wstąpił do armji prosto ze szkoły, był wciąż w polu do 1815, podróżował później po Ameryce; wszystko przemawia za tem, że ten frant niewiele miał okazji się ćwiczyć, gdy ja na szable nie mam równego! Szabla to jego broń, okażę się wspaniałomyślnym ofiarując mu ją, postaram się bowiem abym ja był stroną obrażoną, i pogrążę go. Stanowczo, tak będzie lepiej. Uspokój się; pojutrze będziemy panami.
Tak więc, głupi punkt honoru okazał się u Maxa mocniejszy od zdrowego rozsądku. Wróciwszy o pierwszej, Flora zamknęła się w pokoju aby się wypłakać dowoli. Cały ten dzień, języki pracowały w Issoudun co wlezie: uważano pojedynek między Maksencjuszem a Filipem za nieunikniony.
— Ach, panie Hochon, rzekł Mignonet, który spotkał starca przechadzającego się z Carpentierem po bulwarze, jesteśmy bardzo niespokojni; ten Gilet jest ponoć bardzo mocny we wszelkiej broni.
— To nic, odparł prowincjonalny dyplomata, Filip dobrze poprowadził sprawę... Nigdybym nie przypuszczał, że dryblas tak szybko dojdzie do celu. Te chwaty starły się z sobą niby dwie burze...
— Och! rzekł Carpentier, Filip to człowiek całą gębą; zachowanie się jego przed trybunałem Parów jest arcydziełem dyplomacji.
— I cóż, kapitanie Renard, zagadnął jeden z obywateli, powiadają że wilki nie zjadają się między sobą, tymczasem zdaje się, iż Max będzie miał sprawę z pułkownikiem Bridau. Między dwoma wiarusami starej gwardji, to nie będą przelewki.
— A wy śmiejecie się z tego! Dlatego, że biedny chłopiec bawił się trochę po nocy, zaraz wieszacie na nim ostatnie psy, rzekł major Potel. Toż człowiek tej miary co Max nie mógł siedzieć w takiej dziurze bez jakiegoś zajęcia.
— Ostatecznie, panowie, rzekł czwarty, Max i pułkownik musieli rozegrać partję. Czyż pułkownikowi nie godziło się pomścić