Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Strach dławił u tej dziewczyny nienawiść! Wstrząśnienie, którego Flora, dotychczas otoczona pochlebstwem i czołobitnością, doznała spotykając silną i bezlitosną naturę, było tak mocne, iż przyzwyczaiła się uginać przed Filipem, jak biedny Rouget nawykł uginać się przed nią. Czekała z niepokojem powrotu kucharki; ale ta wróciła z formalną odmową Maxa, który prosił pannę Brazier, aby odesłała rzeczy do Pocztowego.
— Czy pozwoli pan, abym mu je zaniosła? rzekła do Jana Jakóba.
— Tak, ale wrócisz? rzekł starzec.
— Jeżeli panna nie wróci do południa, o pierwszej da mi wuj pełnomocnictwo na sprzedaż renty, rzekł Filip patrząc na Florę. — Niech panna weźmie z sobą służącą dla zachowania pozorów. Trzeba będzie odtąd pilnie dbać o honor mego wuja.
Flora nie zdołała nic uzyskać u Maksencjusza. Major, w rozpaczy iż dał się wysadzić z pozycji zohydzonej w oczach całego miasta, zbyt był dumny aby uciekać przed Filipem. Mąciwoda zwalczała to postanowienie, oświadczając kochankowi gotowość towarzyszenia mu do Ameryki. Gilet, który nie łaknął bynajmniej Flory bez majątku starego Rouget, ale nie chciał się zdradzić przed dziewczyną, upierał się w zamiarze zabicia Filipa.
— Popełniliśmy ciężkie głupstwo, rzekł. Trzeba nam było jechać wszystkim trojgu do Paryża na całą zimę; ale jak można było zgadnąć, za pierwszem zjawieniem się tego truposza, że sprawy obrócą się w ten sposób? Czasem wypadki biegną z szybkością która wprost oszałamia. Wziąłem pułkownika za rębajłę bez mózgu: to mój błąd. Skoro nie postarałem się odrazu naszpikować go jak zająca, byłbym teraz tchórzem, gdybym się cofnął bodaj o piędź. Zgubił mnie w reputacji miasta, jedynie śmiercią jego mogę się oczyścić.
— Jedź do Ameryki z czterdziestoma tysiącami franków, ja potrafię się uwolnić od tego opryszka i pojadę za tobą, to będzie o wiele rozsądniej...
— Coby pomyślano o mnie? rzekł party przesądem języków.