Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

we wszystkich nocnych psotach jakie praktykują się w mieście. Toteż, za ich pośrednictwem, Max wiedział o wszystkiem co się mówiło w pańskim domu w czasie pobytu matki i brata.
— Jakie masz dowody na tę ohydę?...
— Słyszałem, jak rozmawiali w nocy wychodząc z oberży. Pańscy wnukowie winni są Maxowi każdy po tysiąc talarów. Nędznik polecił chłopcom, aby się starali odkryć nasze zamiary. Przypominając iż pan wpadłeś na pomysł osaczenia wujaszka zapomocą księży, twierdzi iż pańska ręka kryje się niechybnie poza całem mem postępowaniem; na szczęście bowiem, bierze mnie za prostego rębajłę.
— Jakto, moje wnuki?
— Śledź ich pan, odparł Filip, a ujrzysz jak wracają przez plac św. Jana, około drugiej lub trzeciej nad ranem, pijani jak bele, w towarzystwie Maksencjusza...
— Dlatego-to hultaje są w domu tak wstrzemięźliwi! rzekł pan Hochon.
— Fario udzielił mi szczegółów ich nocnej egzystencji, dodał Filip; gdyby nie on, nie byłbym nigdy wpadł na to. Wnosząc z kilku słów rozmowy słyszanej przez Hiszpana, wuj mój żyje w straszliwej niewoli. Podejrzewam Maxa i Mąciwodę, iż uknuli plan aby zwarować pięćdziesiąt tysięcy franków renty na Wielkiej Księdze i drapnąć gdzie pieprz rośnie, wyciągnąwszy to piórko z ogona swemu gołąbkowi. Wielki czas byłby dowiedzieć się co się dzieje w domu wujaszka; ale nie wiem jak się wziąć do tego.
— Pomyślę nad tem.
Widząc zbliżających się przechodniów, Filip i pan Hochon rozstali się.
Nigdy, w żadnym okresie życia, Jan Jakób Rouget nie cierpiał tyle, co od czasu pierwszej wizyty Filipa. Flora, przestraszona, miała jakby jasnowidzenie grożącego Maksencjuszowi niebezpieczeństwa. Zmęczona swoim panem, lękała się aby nie zechciał żyć zbyt długo;