Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a widząc iż opiera się jej zbrodniczym praktykom, wymyśliła plan bardzo prosty: opuścić te strony i pobrać się spokojnie z Maxem w Paryżu, wyłudziwszy wprzód darowiznę pięćdziesięciu tysięcy renty. Stary kawaler, wiedziony nie względami na spadkobierców ani osobistą chciwością, ale namiętnością do Mąciwody, wzdragał się przelać tytuł własności na Florę, tłumacząc jej że jest jego jedyną dziedziczką. Nieszczęśliwy wiedział, do jakiego stopnia Flora kocha Maxa, i przewidywał, iż nie zdoła jej utrzymać przy sobie ani godziny, skoro tylko ujrzy się dość bogatą aby zaślubić swego żołnierza. Skoro Flora, rozwinąwszy arsenał najczulszych pieszczot, spotkała się z odmową, uciekła się do represji: przestała mówić do pana, kazała go obsługiwać kucharce, która, jednego ranka, zastała starca z oczyma czerwonemi po przepłakanej nocy. Od tygodnia, ojciec Rouget śniadał sam, i to jak! Toteż, nazajutrz po rozmowie z panem Hochon, Filip, zaszedłszy powtórnie do wuja, znalazł go bardzo zmienionym. Przez czas wizyty, Flora siedziała przy starcu, rzucała mu tkliwe spojrzenia, przemawiała czule, słowem grała komedję tak dobrze, iż Filip, z tylu zabiegów rozwijanych w jego obecności, odgadł do jakiego stopnia sytuacja jest niebezpieczna. Gilet, którego polityka polegała na tem aby unikać wszelkiej kolizji z Filipem, nie pokazał się. Przyjrzawszy się bystrem okiem ojcu Rouget i Florze, pułkownik uznał za właściwe posunąć się do stanowczego kroku.
— Do widzenia, drogi wuju, rzekł wstając jak do odejścia.
— Och, nie chodź jeszcze, rzekł starzec, któremu fałszywa czułość Flory rozlewała balsam po sercu. Zostań z nami na obiedzie, Filipku.
— Dobrze, wuju, jeżeli zechcesz przejść się ze mną godzinkę.
— Pan Rouget czuje się bardzo nieszczególnie, rzekła panna Brazier. W tej chwili próżno namawiałam go na przejażdżkę powozem, dodała zwracając się ku nieborakowi i wlepiając weń nieruchome spojrzenie jakiem poskramia się szaleńców.
Filip wziął Florę za ramię, zmusił ją do spojrzenia mu w twarz