Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ale jakim cudem pani żyje jeszcze? rzekł naiwnie malarz, z tym humorem który nie opuszcza nigdy francuskiego artysty.
— Jak? rzekła; modlę się.
Józef uczuł lekki dreszcz słysząc te słowa; staruszka tak urosła w jego oczach, że cofnął się o trzy kroki, aby się przyjrzeć jej twarzy; wydała mu się promienna, rozjaśniona taką pogodą i słodyczą, iż rzekł:
— Zrobię pani portret!
— Nie, nie, odparła; nadto się wynudziłam na ziemi, aby chcieć na niej zostać w malowidle.
Mówiąc wesoło te smutne słowa, wydobyła z szafy karafeczkę z porzeczkowym likierem własnego wyrobu; receptę nań posiadała od słynnych zakonnic, którym zawdzięcza się tort Issoudeński. Jestto jedna z najwyższych kreacyj francuskiego cukiernictwa, której żaden kucharz, pasztetnik ani cukiernik nie zdołał podrobić. Pan de Rivière, ambasador w Konstantynopolu, zamawiał corocznie olbrzymie ilości tego tortu dla seraju Mahmuda. Adolfina trzymała tackę z laki, na której stały w rzędach stare rżnięte kieliszeczki o złoconym brzegu; następnie, w miarę jak babka rozlewała napój, podawała go zebranym.
— Hochon idzie zaraz do kasyna na gazety, będziemy miały chwilkę swobody, szepnęła Agacie stara dama.
W istocie, w dziesięć minut później, trzy kobiety i Józef znalazły się same w tym salonie, którego posadzki nigdy się nie zapuszcza lecz tylko zamiata. Obicia oprawne w dębowe ramy, proste i niemal posępne umeblowanie, ukazały się oczom pani Bridau w tym stanie w jakim je zostawiła. Monarchja, Rewolucja, Cesarstwo, Restauracja, które uszanowały tak niewiele rzeczy, uszanowały tę salę, gdzie ich przepychy i klęski nie zostawiły żadnego śladu.
— Ach, chrzestna matko, moje życie było strasznie burzliwe w porównaniu z twojem, wykrzyknęła pani Bridau, zdumiona iż nawet kanarka, którego znała żywym, znalazła wypchanego na komin-