Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ku, między starym zegarem, mosiężnym kandelabrem i srebrnemi świecznikami.
— Moje dziecko, rzekła staruszka, burze są w sercu. Im potrzebniejszą, im większą była rezygnacja, tem więcej trzeba mi było walczyć z samą sobą. Nie mówmy o mnie, mówmy o twoich sprawach. Znajdujesz się właśnie wprost naprzeciw wroga, dodała wskazując dom Rougetów.
— Siadają do stołu, rzekła Adolfina.
Młoda dziewczyna, żyjąca niemal w klauzurze, wyglądała ciągle przez okna, mając nadzieję pochwycić jakieś światełko co do potworności obiegających na rachunek Maxa Gilet, Mąciwody i Jana-Jakóba: potworności, których pojedyńcze słowa dolatywały uszu panny, kiedy ją wyprawiano z pokoju aby mówić o tem. Stara dama rzekła wnuczce aby ją zostawiła samą z państwem Bridau, póki nie zaczną się schodzić goście.
— Znam dobrze moje miasteczko, rzekła spoglądając na paryżan, będziemy mieli dziś wieczór przynajmniej ze dwa tuziny ciekawych.
Zaledwie pani Hochon zdążyła opowiedzieć gościom wydarzenia i szczegóły tyczące zdumiewającej władzy, jaką nad Janem-Jakóbem Rouget zdobyli Mąciwoda i Maksencjusz (przyczem nie trzymała się metody artystycznej wedle której myśmy je tu przedstawili, lecz dołączyła tysiąc komentarzy, opisów i przypuszczeń, jakiemi ozdobiły je złe i dobre miejscowe języki), Adolfina przyszła oznajmić klany Borniche, Beaussier, Lousteau-Prangin, Fichet, Goddet Héreau, łącznie czternaście osób, które zarysowały się w oddali.
— Widzisz więc, moja droga, zakończyła stara dama, że to nie jest mała sprawa wydobyć ten majątek z paszczy wilka.
— Hm, z hultajem takim jak go nam pani odmalowała i kumosią jak ta szelmeczka, wydaje mi się to tak trudne, że wręcz niemożliwe, odparł Józef. Trzebaby siedzieć w Issoudun przynajmniej rok, aby zwalczyć ich wpływ i obalić władzę jaką zyskali nad wujem... Majątek nie jest wart tylu utrapień, nie licząc iż trzeba się