Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

karskiem mieszczaństwie, którego języki roznosiły w tej mierze, podobnie jak co do urodzenia Maxa i Agaty, najgrubsze fałsze. Nie jest łatwą rzeczą dla publiczności małego miasteczka odgadnąć prawdę pośród tysiąca przypuszczeń, najsprzeczniejszych komentarzy i poprzez wszystkie domysły jakim każdy fakt daje miejsce. Prowincja, tak samo jak kawiarniani politycy, chce wszystko wytłumaczyć i w końcu wie wszystko. Ale każdy upiera się przy wykładzie, który, w danem wydarzeniu, przypada mu do smaku; w nim widzi prawdę, dowodzi jej i uważa swą wersję za jedynie słuszną. Mimo przejrzystości życia, oraz szpiegostwa kwitnącego w małych miasteczkach, prawda ulega często zaciemnieniu i, aby wyjść na jaw, wymaga albo czasu po którym staje się obojętną, albo też bezstronności do jakiej zdolny jest wzbić się historyk lub człowiek wyższy, biorąc rzecz z ogólniejszego punktu widzenia.
— Cóż wy chcecie, żeby ta stara małpa robiła, w jego wieku, z piętnastolatką? powiadano w dwa lata po przybyciu Mąciwody.
— Słusznie, odpowiadano, dawno już jego wesołe dni przeminęły...
— Mój kochany panie, doktór nie może patrzyć na głupotę syna, a trwa ciągle w nienawiści do córki Agaty; otóż w tym kłopocie, żyje może tak cnotliwie od dwóch lat jedynie poto, aby się ożenić z tą małą i mieć z niej ładnego chłopca, rosłego, zgrabnego, jak Max — rozprawiał jeden z luminarzy miasteczka.
— A, dajże pan pokój! Czy po takiem życiu, jakie Lousteau i Rouget wiedli od 1770 do 1787, można mieć dzieci w siedmdziesiątym drugim roku? Ot, stary opryszek musiał czytywać Stary Testament, bodaj tylko z ciekawości lekarskiej, i dowiedział się tam, w jaki sposób król Dawid rozgrzewał swoją starość... Oto i wszystko, mądralo!
— Powiadają, że Brazier, kiedy zaleje pałkę, chwali się w Vatan że oćmił doktora! wykrzyknął jeden z tych, którzy skwapliwie wierzą w najgorsze wersje.
— Ech, Boże, sąsiedzi, czegóż nie gadają w Issoudun?