Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Za rok, powtarzam to samo pytanie, w tej samej okoliczności.
— Byłam po nasze naczynia.
— Aha! jeszcze mamy jakiś udział! rzekłem sobie.
Ale z czasem, jeśli ją o to spytam, odpowie zgoła inaczej:
— Chciałbyś wszystko wiedzieć niby jaki pan, a nie masz ani trzech koszul. Byłam po moje naczynia u mego kuma, i zostałam tam na wieczerzy.
— Wszystko już jasne! pomyślałem.

XIV

Strzeżcie się kobiety, która mówi o swojej cnocie.

XV

Powiedziano księżnej de Chaulnes, której stan był bardzo groźny, iż książę de Chaulnes pragnąłby ją odwiedzić.
— Jest tutaj?...
— Jest.
— Niech zaczeka!... wejdzie razem z Sakramentami.
Tę minotauryczną anegdotę zanotował Chamfort, ale powinna była znaleźć i tu miejsce, jako typowa w swoim rodzaju.

XVI

* Nieraz kobiety starają się wytłómaczyć mężom, iż mają obowiązki względem pewnych osób.
— Zaręczam ci, powinieneś oddać wizytę panu X... — Nie możemy przecież nie zaprosić na obiad pana Y...

XVII

— Mój synu, trzymaj się prosto, kiedyż ty wreszcie nabierzesz dobrych manjer! Staraj się naśladować pana X., przypatrz się tylko jak on się rusza! uważaj jak się ubiera!...

XVIII

Gdy kobieta wymawia tylko dwa razy dziennie nazwisko mężczyzny, można mieć jeszcze wątpliwość co do stosunku, jaki ich łączy; ale trzy?... Oho!...