Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ża; wobec kobiety wreszcie, która będzie spekulować na jego odrazę, wyzbywając się wszelkiej wstydliwości?
Wszystko to, drogi panie, jest tem straszliwsze, że:

XCII

Kochankowie nie znają wstydu.

Tu, zstąpiliśmy do ostatniego kręgu piekła Boskiej Komedji małżeństwa; jesteśmy już na dnie otchłani.
Istotnie, jest coś straszliwego w położeniu, do którego dochodzi kobieta zamężna, gdy nieprawa miłość wydziera ją obowiązkom żony i matki. Według znakomitego określenia Diderota, niewierność jest u kobiety tem, czem niedowiarstwo u księdza: kresem ludzkiego występku; jestto dla niej największa zbrodnia, gdyż mieści w sobie wszystkie inne. W istocie, albo kobieta poniewiera swą miłość, nie przestając należeć do męża, albo zrywa wszystkie węzły łączące ją z rodziną, oddając się całkowicie i wyłącznie kochankowi. Musi wybierać, gdyż jedynem jej usprawiedliwieniem jest ogrom miłości.
Żyje zatem między dwiema zbrodniami; stanie się przyczyną albo nieszczęścia kochanka, jeśli ten jest szczery w swej namiętności, albo męża, jeśli ją jeszcze kocha.
Ten straszliwy dylemat życia kobiety jest źródłem wszystkich ich zagadek. Tu spoczywa przyczyna ich kłamstw, przewrotności, tu mieści się klucz wszystkich tajemnic. Można zadrżeć, doprawdy, myśląc o tem. Toteż, biorąc rzecz jedynie z punktu urządzenia sobie życia, kobieta, która godzi się na niedole cnoty i wyrzeka się upojeń występku, ma niewątpliwie po stokroć słuszność. Jednakże, prawie u wszystkich, półgodzinna ekstaza przeważa szalę przyszłych cierpień i całych wieków niepokoju. Jeżeli nawet instynkt zachowawczy wszelkiego stworzenia, nawet obawa śmierci, nie jest w stanie ich wstrzymać, czegóż można się spodziewać od praw, które wysyłają je na dwa lata do Magdalenek? O wzniosła hańbo!