Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dowiadujesz się, iż pani się ulotniła!... Wkrótce, wraca świeża i różowa.
— Był doktór! powiada, polecił mi trochę ruchu i bardzo mi to dobrze zrobiło...
Innego dnia, chcesz wejść do pokoju żony.
— Och, proszę pana! powiada panna służąca, dając oznaki najwyższego zdumienia, pani ma migrenę: nie widziałam jej jeszcze tak cierpiącą! Posłała właśnie po doktora.
— Szczęśliwy jesteś, mówił marszałek Augereau do generała R., że masz tak ładną żonę!
— Mam!!... rozśmiał się generał. Jeśli mam moją żonę dziesięć dni w ciągu roku, to już bardzo wiele. Te przeklęte baby mają zawsze albo migrenę, albo licho wie co!
Migrena zastępuje we Francji owe sandały, zostawiane w Hiszpanji przez spowiednika przy drzwiach pokoju, w którym znajduje się ze swą penitentką.
Jeśli żona, przeczuwając z twojej strony nieprzyjacielskie zamiary, pragnie się uczynić nietykalną jak sama Konstytucja, rozpoczyna koncercik migreny. Kładzie się z wysiłkiem do łóżka, wydaje stłumione jęki, od których rozdziera ci się dusza, wykonywa z wdziękiem mnóstwo ruchów tak sprawnych, iż możnaby mniemać że jest zupełnie pozbawiona kości. Gdzież jest człowiek natyle pozbawiony serca, aby kobiecie tak znękanej mówić o swoich pragnieniach, będących niezbitym dowodem znakomitego stanu zdrowia? Prosta grzeczność nakazuje milczenie. Kobieta wie zatem dobrze, że, zapomocą wszechpotężnej migreny, może, kiedy zechce, przykleić nad małżeńskiem łóżkiem ową opaskę, która zawraca do domu amatorów, znęconych afiszem Komedji Francuskiej, kładąc na nim w ostatniej chwili słowa: Odwołane z powodu nagłej niedyspozycji panny Mars.
O migreno, opiekuńcze bóstwo miłości, urzędzie podatkowy małżeństwa, puklerzu, o który rozbijają się chuci mężów! o potężna migreno! czy możebne jest, aby cię dotąd kochankowie nie wsła-