Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wasze rozkosze zniszczą kwitnące dary natury, nie możecie nam przebaczyć, że utraciłyśmy je dla was! To także w porządku. Nie macie wyrozumienia ani dla cnót, ani dla cierpień kobiety. Chcieliście dzieci: spędzałyśmy całe noce na ich pielęgnowaniu; ale, wydając je na świat, zniszczyłyśmy bezpowrotnie zdrowie, unosząc w zamian zarodki najcięższych chorób... (Och, cóż za ból!...) Mało jest kobiet, któreby nie miewały migreny, ale twoja żona musi oczywiście być wyjątkiem... Śmiejesz się z jej cierpień, jesteś wyzuty z wszelkich uczuć... (Przez litość, przestań chodzić!...) Nie byłabym się tego spodziewała. (Proszę cię, zatrzymaj ten zegar, mam uczucie, że to wahadło kołace w mojej głowie... Dziękuję!) Och, jakaż ja nieszczęśliwa!... Czy to ty używasz jakichś pachnideł? Ależ tak. Och, przez litość, pozwól mi przynajmniej cierpieć swobodnie i idź, bo ten zapach rozsadza mi czaszkę!...
Cóż możesz odpowiedzieć? Nie czujesz w sobie jakiegoś głosu, który woła: „A jeżeli ona naprawdę cierpi?“... Toteż, prawie wszyscy mężowie opuszczają bez oporu pole walki, żony zaś przyglądają się im z pod zmrużonych powiek, jak wychodzą na końcach palców i zamykają pocichu drzwi pokoju pani, który odtąd pozostanie świętym.
I oto migrena, prawdziwa lub udana, rozgościła się pod twym dachem. Odtąd, zacznie ona odgrywać stałą rolę w twem małżeństwie. To temat, na którym kobieta umie wygrywać przedziwne warjacje, rozwijając go na wszystkie tony. Sama migrena wystarczy kobiecie, aby męża doprowadzić do rozpaczy. Twoja pani dostaje migreny kiedy chce, gdzie chce, ile chce. Są migreny trwające pięć dni lub dziesięć minut, perjodyczne i przerywane.
Niekiedy, zastajesz żonę w łóżku, cierpiącą i złamaną. Żaluzje szczelnie zamknięte; migrena nakazała milczenie w całym domu, począwszy od izdebki w której odźwierny rąbał drwa, aż do strychu skąd chłopak stajenny wyrzucał na podwórze niewinne wiązki słomy. Na wiarę tej migreny wychodzisz z domu, ale, za powrotem,