Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 1.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Od tego wieczoru, fantasmagorje nieistniejącego dzieła rozpoczęły na nowo swoje prześladowanie. W żadnej epoce nie oblegało autora tyle kuszących pomysłów do nieszczęsnej książki. Jednakże opierał się mężnie biesowi, mimo że ten wplatał uporczywie najdrobniejsze wydarzenia życia w owo nieistniejące dzieło i, niby celny urzędnik, wszystko znaczył swoją pieczęcią.
W kilka dni później, autor znalazł się w towarzystwie dwóch pań. Pierwsza była w swoim czasie jedną z najświetniejszych i najwytworniejszych kobiet dworu Napoleona[1]. Restauracja zastała ją na wysokim szczeblu społecznym i strąciła ją; wówczas usunęła się w zupełne zacisze. Druga, młodsza, cieszyła się podówczas w Paryżu rozgłosem modnej piękności. Żyły w przyjaźni, gdyż ambicje i próżnostki czterdziesto i dwudziestodwuletniej kobiety rzadko ścierały się na jednym terenie. Autor, dla jednej z tych dwóch pań nie wchodził w rachubę, druga zaś umiała go przeniknąć, obecność jego zatem nie przerwała dość szczerze rozpoczętej rozmowy, zawodowej niejako — rozmowy o rzemiośle kobiety.
— Czy zauważyłaś, droga, że kobiety potrafią szaleć jedynie dla głupców?
— Cóż znowu, księżno? jakże pogodzisz to twierdzenie z absolutnym brakiem sympatji, jaki zdradzają dla swoich mężów?
— Ależ to istne opętanie! rzeki do siebie autor. Czyżby tym razem djabeł przebrał się w spódnicę?...

— Nie, moja kochana, bynajmniej nie żartuję. Wyznaję, że nieraz wprost lękam się o samą siebie, odkąd nieco chłodniej rozglądam się pamięcią wśród osób które znałam niegdyś. Inteligencja, dowcip, mają zawsze w sobie coś zbyt świetnego, co nas drażni, a mężczyzna bogato niemi obdarzony przestrasza nas może nieco. Jeżeli przytem jest dumny, wówczas nie będzie okazywał zazdrości, co także nie może się nam podobać. Może wolimy podnosić mężczyznę ku sobie, niż wspinać się ku niemu... Prawda, że talent

  1. Księżna d’Abrantês, autorka głośnych pamiętników. (Przyp. tłum.).