Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 1.pdf/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzieli z nami swoje tryumfy, ale mężczyzna wyzuty z niego daje nam bardziej bezpośrednie rozkosze... Każda z nas, bez wyjątku, woli słyszeć naokoło szepty: „Cóż-to za piękny mężczyzna!“ niż oglądać swego kochanka, kroczącego do Instytutu.
— Zlituj się, księżno, przestań! przerażasz mnie doprawdy.
I młoda pięknisia poczęła naprędce szkicować portrety kochanków, za którymi szalały znajome panie z jej świata, lecz — nie znalazła wśród nich ani jednego mężczyzny błyszczącego umysłem.
— Ależ, zawołała, klnę się na mą cnotę, toż ich mężowie więcej są warci...
— Tak, ale są ich mężami! odparła z niezachwianą powagą księżna.
— Czyż katastrofa, która grozi każdemu mężowi we Francji, byłaby nieuniknioną? zapytał autor.
— Naturalnie! odparła śmiejąc się księżna. Już sama zaciekłość, jaką niektóre kobiety ścigają te, które uległy owemu pełnemu szczęścia nieszczęściu, dowodzi jak bardzo im dokucza własna powściągliwość. Jedna poszłaby w ślady Lais, gdyby nie strach przed piekłem; druga zawdzięcza swą cnotę oschłości serca: inna niezdatności pierwszego wielbiciela; tamta...
Autor przerwał potok wynurzeń, zwierzając projekt dzieła prześladujący go tak uparcie. Obie panie przyjęły zamiar z sympatją, obiecując wiele wskazówek. Młodsza, żartując, złożyła natychmiast pierwszy fundusz przedsiębiorstwa, podejmując się matematycznie udowodnić, iż kobiety bezwarunkowo cnotliwe są to jedyne rozsądne istoty na świecie.
Naówczas, wróciwszy do domu, autor zawołał do swego demona:
— Przybywaj! Jestem gotów. Spisujmy cyrograf!
Demon nie zjawił się.
Jeżeli autor kreśli tu biografję własnej książki, nie czyni tego bynajmniej z podszeptu zarozumiałości. Spisuje fakty, które mogą