Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 1.pdf/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ci, iż hrabia cierpiał na podagrę. Z ust jego sączyła się słodycz i uprzejmość, spojrzenie zawsze jaśniało miłością. Jako mieszkanie obrał sobie, bardzo rozsądnie, ustronną dolinę otoczoną lasem, i Bóg wie tylko, w jakich spacerach towarzyszył tam żonie!... Szczęśliwa gwiazda chciała, iż panna de Pontivy miała doskonałe serce i posiadała w najwyższym stopniu ową głęboką delikatność i wstydliwość, które byłyby zdolne dodać wdzięku najbrzydszej dziewczynie pod słońcem. Pewnego dnia, niespodzianie, siostrzeniec hrabiego, przystojny oficer, ocalawszy z opłakanej wyprawy moskiewskiej, zjawił się u wuja, trochę aby się przekonać o ile ma się obawiać zjawienia przyszłych kuzynów, trochę zaś w nadziei powojowania na swój sposób z młodą cioteczką. Czarne kędziory młodego człowieka, piękny wąs, pewność siebie sztabowego oficera, jakaś wytworna i lekka disinvoltura, oczy iskrzące się życiem, — wszystko tworzyło kontrast między wujem a siostrzeńcem. Trafiłem właśnie na chwilę, w której młoda pani uczyła swego krewnego triktraka. Przysłowie powiada, iż kobiety uczą się tej gry tylko od kochanków, i naodwrót. Otóż, tego poranka, pan de Nocé pochwycił między żoną a młodym wicehrabią jedno z owych spojrzeń, w których kojarzą się mgliste uczucia niewinności, obawy i pragnienia. Wieczorem, zaproponował nam na jutro małe polowanie. Nigdy nie widziałem go tak wesołym i swobodnym jak nazajutrz rano, mimo że już odczuwał bliski napad podagry. Sam djabeł nie potrafiłby zręczniej sprowadzić rozmowy na ślizkie tory. Służył niegdyś w muszkieterach i znal Zofję Arnoult: to wystarczy! Wkrótce, rozmowa doszła szczytu swobody; Bóg wie, czego się nie plotło!
— Nie przypuszczałem nigdy, że wujaszek był takim fechmistrzem! rzekł do mnie siostrzeniec.
Zatrzymaliśmy się by chwilę odpocząć, i skorośmy się rozsiedli na prześlicznej polance, hrabia doprowadził nas do tego, iż rozprawialiśmy o kobietach nie gorzej od Brantoma i Aloysji.
— Szczęśliwi wy jesteście pod dzisiejszym rządem!... Kobiety