Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 1.pdf/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stronomiczną etykietę. Jeśli się nie mylę, zabieraliśmy się właśnie do pasztetu z gęsich wątróbek, kiedy piękna gosposia rzekła swobodnie do męża:
— Olesiu, gdybyś był poczciwy, kupiłbyś mi tę parę kolczyków, którą widzieliśmy u Fossina.
— Źeńże się tutaj!... zawołał ze śmiechem mój przyjaciel, wyjmując z portfelu trzy tysiączki i migając niemi tuż przed błyszczącemi oczyma żony. Nie umiem się oprzeć pokusie ofiarowania ci ich, tak jak ty ochocie ich przyjęcia. Przecież to dziś rocznica naszego poznania! może brylanty będą ci ją przypominać!...
— Niegodziwy!... rzekła z czarującym uśmiechem.
Sięgnęła za gors i, wyjmując bukiecik fiołków, rzuciła je z dziecięcym dąsem w twarz memu przyjacielowi. Aleksander podał jej banknoty, wołając:
— Widziałem kwiaty, widziałem!
Nigdy nie zapomnę zwinnego ruchu i radosnej chciwości, z jaką młoda kobieta, podobna do kota dosięgającego myszki aksamitną łapką, pochwyciła trzy papierki, zwinęła je w palcach, różowa z uciechy, i ukryła je w miejsce fiołków, które, przed chwilą jeszcze, przepajały zapachem jej łono. Mimowoli przyszedł mi na myśl mój profesor matematyki. W tej chwili widziałem między nim a jego uczniem różnicę tylko taką, jaka istnieje między człowiekiem gospodarnym a lekkomyślnym rozrzutnikiem; nie przeszło mi przez głowę, że ten, który na pozór lepiej umiał rachować, w istocie rachował najgorzej.
Śniadanie zakończyło się oczywiście bardzo wesoło. Wkrótce znaleźliśmy się w małym, świeżutko urządzonym saloniku, siedząc wygodnie przy kominku, którego dobroczynne ciepło łaskotało nerwy, pozwalało zapomnieć o mrozie i budziło w sercu wiosenne uczucia. Jako gość, czułem się w obowiązku powiedzieć zakochanej parze parę komplementów na temat ich małej kapliczki.
— Szkoda tylko, że to taka droga historja!... odparł przyjaciel; ale cóż? trzeba by gniazdko było godne ptaszyny! Licho cię