Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 1.pdf/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
LVI

W małżeństwie, chwila, w której dwa serca mogą się zrozumieć, trwa tak krótko jak błyskawica i, skoro raz uleci, nie wraca już nigdy.
Ta pierwsza próba pożycia, w ciągu której kobieta czerpie odwagę w nadziei szczęścia, w świeżem jeszcze poczuciu obowiązków, chęci podobania się, w głosie cnoty, tak przekonywającym, póki obowiązki zgodne są jeszcze z głosem uczucia, — ten okres nazywa się miodowym miesiącem. Jakżeby mógł trwać długo między dwojgiem istot, które łączą się na całe życie, znając się tak mało? Jeżeli czemu dziwić się należy, to chyba temu, że ten stek opłakanych niedorzeczności, nagromadzonych przez nasze obyczaje wkoło sypialni małżeńskiej, tak mało stosunkowo rodzi nienawiści!...
Że egzystencja rozsądnego człowieka podobna jest spokojnemu strumieniowi, gdy życie rozrzutnika jest jak rwący potok; że dziecko, które niebaczną ręką oskubie wszystkie róże na przydrożnych krzakach, znajdzie w powrotnej drodze same ciernie; że człowiek, którego szaleństwa młodości pochłonęły miljon kapitału, nie będzie mógł przez resztę życia korzystać z czterdziestu tysięcy rocznej renty, którą mu ten miljon miał zapewnić; — wszystko to są prawdy aż nazbyt pospolite w świecie zjawisk moralnych, a jednak zawsze nowe, skoro się patrzy na postępowanie większości ludzi. Oto żywy obraz wszystkich miodowych miesięcy; to ich historja; nie objaśnienie przyczyn, lecz stwierdzenie zjawiska.
Żeby jednak ludzie, którzy starannemu wychowaniu zawdzięczają pewne wyrobienie, ludzie, zdolni do głębokich kombinacyj gdy chodzi o zdobycie stanowiska w polityce, literaturze, sztuce, przemyśle lub życiu towarzyskiem, wstępowali wszyscy w małżeństwo z zamiarem znalezienia w niem szczęścia, panowania nad kobietą zapomocą siły czy miłości, i następnie wpadali wszyscy w tę samą pułapkę, schodzili do rzędu głupców po pewnym czasie względnego szczęścia, — w tem mieści się z pewnością problem,