Strona:PL Balzac - Ferragus.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czyć je owym blaskiem który je powiększa, wykwintem który je oczyszcza, subtelnościami które przydają im jeszcze powabu. Jeżeli nienawidzisz obiadów na murawie i źle nakrytego stołu, jeżeli odczuwasz niejaką lubość widząc lśniący i biały obrus, zastawę ze srebra i kryształu, porcelanę nieskazitelnej czystości, stół inkrustowany złotem, bogato rzeźbiony, oświecony kryształowemi świecznikami, następnie pod srebrnemi herbowemi pokrywami cudy najwyszukańszej kuchni; wówczas, aby być konsekwentnym, powinienbyś zostawić izdebki na poddaszach, gryzetki na ulicy; zostawić poddasza, gryzetki, parasole, kalosze ludziom którzy jadają obiady w garkuchni. Tem samem powinniście zrozumieć miłość jako element który się rozwija w całym swoim wdzięku jedynie na puszystych dywanach, w opalowym blasku lampy, w dyskretnych i pokrytych jedwabiem ścianach, koło złoconego kominka, w pokoju głuchym na hałasy sąsiadów, ulicy, wszystkiego, dzięki żaluzjom, okiennicom, sutym portjerom. Trzeba zwierciadeł odbijających w nieskończoność kobietę którą chciałoby się zwielokrotnić i którą miłość często też powiela; dalej nizkich otoman; dalej łóżka podobnego do tajemnicy, której można się jedynie domyślać; trzeba dalej w tym zalotnym pokoiku futer na bose nogi, świec pod kloszami z kryształu i pod draperją z muślinu aby móc czytać o każdej godzinie nocy, i kwiatów od których nie boli głowa, i płócien których cienkość zadowoliłaby samą Annę Austrjacką. Pani Julianowa ucieleśniła ten rozkoszny program, ale to jeszcze nic. Każda kobieta ze smakiem potra-