Strona:PL Balzac - Ferragus.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ową twarz zasnutą mrokiem, jaką, z rozmaitych przyczyn, miewają ludzie przeżyci, ludzie zmierżeni czczością istnienia, wreszcie ci którzy wyobrażają sobie że mają suchoty albo uroili sobie chorobę serca. Kochać bez nadziei, mieć wstręt do życia, to daje dziś pozycję socjalną. Otóż, zamach uknuty na serce jakiej monarchini przedstawiałby może więcej nadziei, niż ta szaleńcza miłość do kobiety szczęśliwej. Toteż Maulincour miał dość powodów, aby być poważnym i ponurym. Z królową można bodaj liczyć na próżność zrodzoną z jej potęgi, na zawrót głowy któremu się podlega na wyżynach; ale bogobojna mieszczaneczka jest jak jeż, jak ostryga w swej twardej skorupie.
W tej chwili młody oficer znajdował się obok swej anonimowej kochanki, która nic nie wiedziała że dopuściła się podwójnej niewierności. Pani Julianowa siedziała w naiwnej pozie, prosta jak była zawsze, łagodna, pełna szlachetnej pogody. Jakąż przepaścią jest dusza ludzka! Zanim rozpoczął rozmowę, baron przyglądał się kolejno tej kobiecie i jej mężowi. Ileż refleksji przeszło mu przez głowę! Przeżył wszystkie Noce Younga w jednej chwili. Tymczasem muzyka rozległa się w salonach, światło lało się z tysiąca świec, był to prawdziwy bal bankiera, jedna z owych pysznych uczt, jakiemi ten świat złota usiłował urągać salonom w którym oszańcowała się arystokracja, nie przewidując, iż pewnego dnia finanse zaleją Luxemburg i zasiądą na tronie. Spiski tańczyły wówczas, równie obojętne na bankructwo władzy jak na przyszłe bankructwo banków. Złocone salony ba-