Strona:PL Balzac - Ferragus.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

było po myśli. Bądź co bądź, Julian utrzymywał stosunki, wiedząc że wcześniej czy później są one w życiu potrzebne; ale i ona i on czuli się zawsze wśród ludzi niby cieplarniane rośliny wystawione na burzę. Przez zrozumiałą delikatność, Julian ukrył troskliwie przed żoną i potwarz i śmierć potwarcy, który omal nie zmącił ich szczęścia.
Artystyczna i wykwintna natura pani Julianowej lubowała się w zbytku. Mimo straszliwej lekcji owego pojedynku, parę nieostrożnych kobiet szeptało sobie do ucha, że pani Julianowa musi być często w kłopotach. Dwadzieścia tysięcy franków, które jej wyznaczył mąż na tualetę i drobne zachcianki, nie mogły, wedle ich obliczeń, starczyć jej wydatkom. Zauważono iż w domu otacza się większym wykwintem, niż kiedy idzie między ludzi. Lubiła się stroić tylko dla męża, chcąc mu dowieść, że on jest dla niej czemś więcej niż świat. Była to szczera miłość, miłość czysta, a zwłaszcza szczęśliwa, tak jak nią może być miłość publicznie tajemna. Toteż Julian, wciąż nie mąż ale kochanek, z każdym dniem bardziej rozkochany, szczęśliwy nawet z kaprysów żony, niespokojny był że ona ich nie miewa, jakgdyby to był objaw jakiejś choroby!
August de Maulincour miał nieszczęście skrzyżować się w swej drodze z tą miłością; zakochał się w pani Julianowej do szaleństwa. Jednakże, mimo iż nosił w sercu tę tak wzniosłą miłość, nie był śmieszny. Dopełniał wszystkich obowiązków życia wojskowego, ale stale, nawet wychylając szklaneczkę szampana, miał ów wyraz zadumy, ową cichą wzgardę świata,