Strona:PL Balzac - Eugenja Grandet.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niektóre czynności życia wydają się, mówiąc dosłownie, nieprawdopodobne, mimo że są prawdziwe. Ale czy to nie dlatego, ze zaniedbuje się prawie zawsze oświetlić naszych doraźnych postanowień owem światłem psychologicznem, że nie tłumaczy się ukrytych pobudek, które je spowodowały. Może powinnoby się głęboką namiętność Eugenji rozbierać w najdelikatniejszych włóknach, stała się ona bowiem, — powiedziałby jaki szyderca — jej chorobą i oddziałała na całe jej życie. Wielu ludzi woli raczej przeczyć skutkom, niż mierzyć siłę węzłów, związków, które, w życiu duchowem, łączą jeden fakt z drugim, Otóż, tutaj przeszłość Eugenji posłuży badaczom natury ludzkiej za rękojmię szczerości jej odruchu i gwałtowności jej serca. Im życie jej było spokojniejsze, tem silniej kobiece współczucie, najprzemyślniejsze z uczuć, rozwinęło się w jej duszy. Toteż, wstrząśnięta wypadkami dnia, budziła się kilkakrotnie nadsłuchując co robi kuzyn: zdawało jej się, że słyszy westchnienia, które od wczoraj rozbrzmiewały jej w sercu; to miała uczucie że Karol umiera ze zmartwienia, to znów że umiera z głodu.
Nad ranem, usłyszała wyraźnie straszliwy krzyk. Natychmiast odziała się i pobiegła leciutkim krokiem do kuzyna, który zostawił drzwi otwarte. Świeca dopalała się w lichtarzu. Karol, pokonany przez naturę, spał w ubraniu, siedząc w fotelu, z głową złożoną na łóżku; śnił tak, jak śnią ludzie mający pusty żołądek. Eugenja mogła płakać dosyta; mogła podziwiać tę piękną i młodą twarz, pocentkowaną bólem, te oczy spuchnięte od płaczu i nawet we śnie zdające się sączyć łzy. Karol odczuł obecność Eugenji, otworzył oczy, ujrzał ją rozczuloną.
— Wybacz, kuzynko, rzekł nie wiedząc oczywiście ani która godzina ani gdzie się znajduje.
— Są tutaj serca, które cię rozumieją, kuzynie; myślałyśmy, że potrzebujesz czego. Powinienbyś się położyć, zmęczysz się w ten sposób.
— Prawda.