Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zbyt wysoko, aby ludzie mogli jej dosięgnąć. (Religja, to ja, myślał). — Bóg nas osądzi bez omyłki, pani, dodał; uznaję tylko jego trybunał.
— Zatem, wielebny ojcze, odparła, starajmy się pogodzić sądy ludzi z sądami Boga. (Tak, religja, to ty).
Ksiądz Troubert odmienił ton:
— Podobno pani bratanek jeździł do Paryża? (Dowiedzieliście się tam o mnie, myślał. Mogę was zmiażdżyć, was coście mną wzgardzili. Przychodzicie się ugiąć).
— Owszem, proszę ojca; dziękuję, że się ojciec raczy nim interesować. Wraca dziś wieczór do Paryża, wezwał go minister, który ma dla nas wiele życzliwości i chciałby go odwieść od zamiaru porzucenia służby. (Nie zmiażdżysz nas, jezuito, myślała, ale zrozumiałam twój żarcik).
Chwila milczenia.
— Nie uważam za właściwe jego postępowania w tej sprawie, ale trzeba wybaczyć marynarzowi, że się nie rozumie na kodeksie. (Uczyńmy sojusz, myślała. Nic nie zyskamy na tem, aby wojować z sobą).
Lekki uśmiech księdza zginął w fałdach jego twarzy.
— Oddał nam tę usługę, że nam uświadomił wartość tych dwóch malowideł, rzekł ksiądz spoglądając na obrazy; będą piękną ozdobą kaplicy Na jaw. Panny. (Wsunęłaś mi szpileczkę, masz oto dwie; skwitowaliśmy się, moja pani).
— Gdyby je ojciec zamierzał darować katedrze, prosiłabym, aby ma wolno było ofarować ramy godne miejsca i dzieła. (Radabym wydobyć z ciebie wyznanie, że chciałeś zagarnąć meble księdza Birotteau, myślała).
— Nie należą do mnie, rzekł ksiądz wciąż mając się na baczności.
— Oto, rzekła pani de Listomère, akt, który przecina wszelką dyskusję i oddaje je pannie Gamard. — Położyła zrzeczenie na stole. — (Widzisz, księże, myślała, jakie ja mam do ciebie zaufa-