Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czasami rysownicy przedstawiali dla zabawy w karykaturze częsty kontrast między tem co się mówi a tem co się myśli. Tutaj, aby dobrze oświetlić ten pojedynek na słowa między księdzem a wielką damą, konieczne jest odsłonić myśli, jakie ukrywali sobie wzajem pod nie znaczącemi napozór zdaniami.
Pani de Listomère wyraziła ubolewanie nad procesem, poczem wspominała, jak bardzo pragnęłaby, aby ta sprawa zakończyła się ku zadowoleniu obu stron.
— Zło się stało, pani, rzekł ksiądz poważnie, cnotliwa panna Gamard umiera. (Tyle mnie obchodzi to głupie dziewczysko co zeszłoroczny śnieg, myślał, ale chciałbym wam wpakować na grzbiet jej śmierć i zmącić wasze sumienie, o ile będziecie tak głupi aby się tem przejmować).
— Dowiedziawszy się o jej chorobie, odparła baronowa, wymogłam na ks. wikarym zrzeczenie się pretensji, które właśnie przyniosłam tej świątobliwej panience. (Odgaduję cię, szczwany łajdaku! myślała; ale to nas ubezpiecza od twoich potworzy. Co do ciebie, jeżeli przyjmiesz zrzeczenie, wpakujesz się, przyznasz się tem samem do wspólnictwa).
Nastała chwila milczenia.
— Sprawy doczesne panny Gamard nie obchodzą mnie, rzekł wreszcie ksiądz opuszczając szerokie powieki na swoje orle oczy aby ukryć wzruszenie. (Ha! ha! nie wpakujecie mnie! Ale, Bogu dzięki, przeklęci adwokaci nie będą rozmazywali sprawy, która mogłaby mnie poplamić. Czegóż oni chcą, ci Listomère, że się tak płaszczą przede mną?).
— Ojcze wielebny, odparła baronowa, sprawy księdza Birotteau są mi równie dalekie jak Ojcu sprawy panny Gamard; ale, na nieszczęście, religja może ucierpieć w tym sporze. Widzę tu w panu, wielebny ojcze, jedynie medjatora, jak i ja sama działam jedynie w duchu jednania... (Nie oszukamy się nawzajem, księżulku, myślała. Czy czujesz szpileczkę pod tą odpowiedzią?).
— Religja może ucierpieć? rzekł wielki wikarjustz. Religja jest