Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

razić nasz spokój. Gdybym był sam, wiem cobym uczynił; ale jest nas dwoje. Rozstrzygnij.
Ewa, oszołomiona, rzuciła się w ramiona ukochanego, ucałowała go czule, i szepnęła mu do ucha, cała we łzach:
— Rób jakgdybyś był sam; będę pracować, aby odzyskać tę sumę!
Mimo najgorętszego pocałunku jaki narzeczeni kiedykolwiek wymienili, Dawid opuścił Ewę przybitą i poszedł do Lucjana.
— Nie martw się, rzekł, będziesz miał swoje dwa tysiące.
— Idźcie do Postela, rzekła pani Chardon, bo macie obaj podpisać weksle.
Kiedy dwaj przyjaciele wrócili, zastali Ewę i matkę modlące się na kolanach. Mimo iż wiedziały ile nadziei miał urzeczywistnić zwycięski powrót, czuły w tej chwili wszystko co tracą w tem pożegnaniu; przyszłe szczęście zdawało się im zbyt drogo okupione rozłąką, która miała złamać ich życie i wtrącić je w tysiąc obaw o Lucjana.
— Gdybyś kiedy zapomniał tę scenę, szepnął Dawid Lucjanowi, byłbyś ostatnim z ludzi.
Drukarz uznał widocznie za potrzebne wyrzec te poważne słowa; wpływ pani de Bargeton przerażał go, niemniej jak zgubna wrażliwość charakteru Lucjana, która mogła go pchnąć zarówno na złą jak na dobrą drogę. W parę chwil, Ewa przysposobiła tobołek Lucjana. Ten Ferdynand Kortez literatury niewiele zabierał z sobą! Zatrzymał na sobie najlepszy surdut, najlepszą kamizelkę i jedną z dwu cienkich koszul. Cała bielizna, sławny frak, przybory i rękopisy tworzyły tak szczupły pakiecik, że, aby go ukryć oczom pani de Bargeton, Dawid zaproponował, iż wyśle go dyliżansem pod adresem swego korespondenta, handlarza papieru, z tem aby go przechował do dyspozycji Lucjana.
Mimo ostrożności zachowanych przez panią de Bargeton dla ukrycia wyjazdu, Châtelet dowiedział się o jej planach. Chciał