Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

don, poprzednika pana Postel, aptekarza w Houmeau. Siostra moja wyszła za Dawida Séchard, drukarza z placu du Mûrier, w Angoulême.
— Czekajże pan! rzekł młynarz. Czy ten drukarz, to nie jest syn starego wygi, tego co to ma folwarczek w Marsac?
— Właśnie, odparł Lucjan.
— Ładny ojczulek, dalibóg, rzekł młynarz. Toć on, powiadają, każe licytować syna do ostatniego stołka, a sam ma więcej niż dwakroć gotowizny, nie licząc grontu.
Kiedy dusza i ciało zużyły się w bolesnej walce, godzina, w której siły się wyczerpały, sprowadza za sobą albo śmierć, albo unicestwienie podobne do śmierci, ale w którem zdolna do oporu natura odzyskuje wówczas siły. Lucjan, będący pastwą takiego przesilenia, zdawał się bliski omdlenia w chwili gdy się dowiedział, mimo iż tak mglisto, o katastrofie spadłej na Dawida Séchard, swego szwagra.
— Och! siostro! wykrzyknął, co ja uczyniłem, mój Boże? Jestem nędznikiem.
Następnie, osunął się na drewnianą ławę, blady i osłabły jakgdyby miał umierać; młynarka skwapliwie przysunęła mu kubek mleka, zmuszając go by wypił; ale Lucjan poprosił młynarza aby mu pomógł położyć się na łóżko, przepraszając za kłopot jaki uczyni w domu swą śmiercią, mniemał bowiem iż nadeszła ostatnia godzina. Widząc przed oczyma widmo śmierci, ów pełen wdzięku poeta uczuł w sercu przypływ religijnych uczuć: chciał mówić z księdzem, wyspowiadać się i przyjąć sakramenta. Skargi te, wyjęczane słabym głosem przez chłopca o tak pięknej twarzyczce i zręcznej postaci, wzruszyły panią Piotrową.
— Słuchajno, stary, siadaj na koń i jedź poprosić pana Marron, lekarza z Marsac; zobaczy co jest temu młodemu paniczowi, który nie wydaje mi się w tęgiej skórze; sprowadzisz także proboszcza. Może będą wiedzieli lepiej niż ty, jak stoi sprawa z tym drukarzem: toć Postel jest zięciem pana Marron.